Zmiana dla rodziców po rozwodzie lub faktycznym rozstaniu Tu dyrektor KIS uznał, że ulga powinna być podzielona na pół między oboje rodziców
Iwona Smutek. Data publikacji: czwartek, 15 grudnia 2022 16:00. W połowie tego roku dowiedzieliśmy się, że Krzysztof i Basia z "Hotelu Paradise" niestety nie są już razem. Jakie zatem musiało być zdziwienie fanów, gdy nagle na Instagramie Krzysztofa, po pół roku od rozstania, pojawiły się jego romantyczne zdjęcia z Basią.
Udostępnij. Po pół roku trwania inwazji na Ukrainę rosyjska gospodarka słabnie w wyniku sankcji nałożonych przez zachodni świat. Ale – mimo takich nadziei – wciąż nie ma zamiaru się całkiem zawalić. W dwóch sektorach Rosja jest na razie silna i pielęgnuje swoje przewagi. To eksport surowców energetycznych i żywności
Grupuj dane według pół roku w tabeli przestawnej programu Excel. Wykonaj poniższe czynności, aby pogrupować dane co pół roku krok po kroku: 1. Wybierz dane i kliknij wstawka > Stół obrotowy. Następnie w Utwórz tabelę przestawną wybierz opcję umieszczenia tabeli przestawnej w nowym lub istniejącym arkuszu.
Nabycie emerytury krótko po rozstaniu z pracodawcą nie wyklucza prawa do odprawy. Pracownica 1.01.2020 ukończyła 60 lat, ale nie złożyła wniosku o emeryturę. Spółka 5.01.2021 rozwiązała z nią stosunek pracy bez wypowiedzenia, po 90 dniach pobierania świadczenia rehabilitacyjnego. Świadczenie to pracownica pobierała do końca
Paulina Smaszcz i Maciej Kurzajewski od 1996 roku tworzyli zgrane małżeństwo. W styczniu 2020 roku ogłosili że biorą rozwód. Dziennikarka, prezenterka i wykładowczyni uniwersytecka po rozstaniu zajęła piękny i przestronny apartament w Warszawie. Według doniesień medialnych jest on wart 1,4 miliona złotych! Oto jak mieszka i żyja na co dzień
Jestem już 4 miesiące po rozstaniu. Mój były ma już nową dziewczynę, w której zakochał się zaraz po tym, jak ze mną zerwał. Mają już dalekosiężne plany - chcą ze sobą zamieszkać. Zaraz po rozstaniu miałam do niego żal. Ale z czasem to minęło.
Rozstanie z chłopakiem po pół roku – odpowiada Mgr Magdalena Brabec Myśli samobójcze po rozstaniu z chłopakiem po 5 latach związku – odpowiada Mgr Jacek Zbikowski
Przypomnijmy, że wysokość „trzynastki” to 8,5% wynagrodzenia za pracę wypłaconego w ciągu roku. W przypadku osób z wysokim uposażeniem mogą to być duże kwoty. Pracownik zwolniony ze świadczenia pracy może nie zdawać sobie sprawy z faktu, że będzie to miało wpływ na prawo do nabycia tego wynagrodzenia. Może się potem
Jak nie umiecie na zawołanie przywołać tych złych bo jest to ciężkie tuż po rozstaniu, to sporządźcie listę i zaglądajcie do niej zamiast szukać we wspomnieniach. W dobrych wspomnieniach można się zatracić, a nie o to chodzi gdy próbujemy uporać się z rozstaniem. A z taką listą będzie łatwiej. P, 02/10/2011, 22:15
p2lcfs. Pierwsze miesiące po rozstaniu chodziłam jak zamrożona. Nie czułam smutku, żalu, bólu, byłam w trybie przetrwania i tylko na to było mnie stać. Zostałam w sumie z dnia na dzień pozbawiona oparcia, miłości, opieki, pomocy i nie w głowie mi było rozpamiętywanie i przepłakiwanie dni. To okazało się moim największym problemem. W trybie przetrwania nie ma czasu na płacz, na skupianie się na emocjach, na przepracowanie tego, co się stało. Po prostu trwasz, bo musisz nakarmić dzieci, ubrać je, wychować, zawieźć na terapię i to, co zwykle robiłaś we dwójkę, nagle musisz robić sama, a nie masz pojęcia, jak ta druga osoba sobie z tym radziła, jak załatwiała, żebyś ty miała spokojną głowę. Takie zamrożenie trwało ponad pół roku. Trwałam. I nie analizowałam, nie przetwarzałam, uczyłam się, jak stawać na nogi samodzielnie. Czułam za to często złość, wściekłość, niesamowite wkurwienie, że to i tamto i owamto znowu muszę sama, znowu nikt nie pomoże, znowu muszę zebrać siły, zorganizować chłopców albo opiekę nad chłopcami, albo zapłacić komuś, z czego do chuja, żeby zrobił to za mnie. Czułam złość na te wszystkie "dobre" koleżanki, które obiecywały tłumnie mnie wspierać, a z których tylko jedna raz przyjechała posiedzieć godzinę. Zbierałam siły, żeby trwać, a potem odsypiałam to w liczbie nienormalnej, po 12-14-15 godzin. A w przerwach rysował się schemat książeczki dla dzieci, o tym, gdy mama śpi. Bo liczba godzin, w czasie których rozmawiałam z synami o sytuacji przekroczyła trzykrotnie liczbę godzin mojej osobistej terapii. Nie płakałam. Nie mogłam płakać. Zamiast płakać, spałam. I dopiero na terapii właśnie zrozumiałam, gdzie popełniłam błąd. Że oprócz spania powinnam robić coś jeszcze. Bo ten dłuższy wstęp nie jest po to, żeby się nade mną użalać, tylko po to, żeby uwypuklić, jak przespałam ten najważniejszy po rozstaniu/stracie moment. I jak bardzo ten moment jest ważny. I jak trudno jest go czasem zorganizować, a jednocześnie, jak bardzo jest to potrzebne. I przespałam go ja. Autorka wpisu sprzed lat "Twoje dziecko może płakać". Moment płaczu, żalu, bólu i z Bridget JonesGotye Somebody that I used to knowMiley Cyrus Slide awayABBA The winners takes it allYeah Yeah Yeahs RunawayHey ListSinéad O'Connor Nothing Compares 2UMikromusic Takiego ChłopakaThe Dumplings Ach nie mnie jednejAurora TeardropSylwia Grzeszczak Tamta dziewczyna Moment płaczu, żalu, bólu i tęsknoty. Kiedy w końcu na terapii poleciały mi pierwsze łzy, nie przestawałam cieknąć przez tygodnie. Płakałam podczas smarowania chleba masłem, prania brudnych gaci, sprzątania mieszkania, płakałam non stop. A kiedy zaczęło mi to przeszkadzać, ustaliłam sobie godzinę płaczu. Wieczorem, gdy dzieci śpią. Siadałam w łazience, włączałam smutne piosenki i szlochałam na podłodze między brudnym praniem a czystym tak, że jednocześnie mogłam myć łzami podłogę. I ja wiem, jak to brzmi - płakałaś, robiąc dzieciom kanapki? - niemniej płakałam. I pamiętam słowa mojej terapeutki: jak ci się zbierze, to ile będziesz płakać? Godzinę? Dwie? Pół? Człowiek nie może szlochać przez cały dzień, nikt nie ma na to siły. Na początku, faktycznie, liczba przepłakanych chwil liczona była w godzinach. Potem powoli łzy zaczęły usychać. Weszła godzina płaczu dziennie w łazience na odreagowanie. Potem godzina płaczu co kilka dni, raz w tygodniu, raz na 10 dni... I w końcu się wypłakałam. Aktualnie wciąż płaczę. Raz na jakiś czas zamykam się w łazience i wypłakuję to, co mnie boli, słuchając piosenek, które kiedyś mnie otworzyły. Soundtrack z Bridget Jones Żeby nie było tak smutno na samym początku - soundtrack z Bridget Jones, konkretnie z pierwszej części towarzyszy mi od kilkunastu lat. Uwielbiam nie tyle piosenki, co przypomnienie sobie mnie z czasów, gdy pierwszy raz poszłam na Bridget Jones do kina i potem dbałam o pirackie DVD z filmem, który oglądałam na zmianę z Władcą Pierścieni. Wrzucam tę propozycję na początku, ale tak naprawdę zazwyczaj słucham jej na końcu. I często przy nim zasypiam. Gotye Somebody that I used to know Tę piosenkę też bardzo lubię, głównie z powodu skojarzenia jej z byciem nastolatką [ej, wtedy te zerwania były tak bolesne, a takie głupie]. Miley Cyrus Slide away Nie byłam nigdy fanką Miley, wręcz bywało, że uśmiechałam się pod wąsem, gdy ktoś jawnie mówił, że jej słucha/słuchał. Nie wiem, czemu kojarzyła mi się z jakimiś słodko pierdzącymi piosenkami dla smarkul - całe szaleństwo z jej serialem wybuchło, kiedy ja już byłam na innym, bardziej mroczniejszym etapie muzycznym. Ale kiedy usłyszałam Midnight Sky normalnie oszalałam. Na punkcie jej głosu, jej fryzury [chcę taką] i jej piosenek. ABBA The winners takes it all ABBĘ lubi mój tata. Ja nigdy nie byłam fanką, ale większość piosenek znałam plus minus. Nigdy nie analizowałam tekstów, ot tak se nuciłam. Aż mi wpadła mi po rozstaniu w uszy "The winners..." i słuchałam nie tylko ze zrozumieniem tekstu, ale ze zrozumieniem sytuacji mniej więcej. Już potrafię zaśpiewać tę piosenkę bez łez, ale ten pierwszy raz, gdy słuchałam, był kosmiczny dla moich nerwów. Yeah Yeah Yeahs Runaway Całej płyty Yeah Yeah Yeahs słuchałam na drugich studiach, gdy wracałam z nocnej pracy [heh, byłam barmanką i kelnerką jakby co]. Ze wszystkich lat, które spędziłam w Warszawie, te poranki, gdy wracałam z buta [bo nie lubiłam autobusów i chodziłam po kilkanaście kilometrów dziennie nawet po całej nocy biegania po klubie] i słuchałam muzyki, były dla mnie najmilsze i jeśli kiedyś zamieszkam na dłużej w tym mieście, to tylko po to, żeby chodzić po nim nad ranem. Hey List Chyba wiadomo. Sinéad O'Connor Nothing Compares 2U Pamiętam tę piosenkę jeszcze z czasów podstawówki, gdy nie znałam angielskiego, co nie przeszkadzało mi jej śpiewać po swojemu. Wierzyłam wówczas, że tekst jest tak smutny, że na pewno opowiada o matce, która straciła dziecko. Tak bardzo mnie poruszał. Po rozstaniu też zalewałam się przy nim łzami. Mikromusic Takiego Chłopaka Absolutnie nie wiem, o co chodzi, że śpiewałam tę piosenkę kilkadziesiąt razy w łazience i nigdy nie mogłam jej skończyć, bo w tym, dramacie tego, że miałam chłopaka i nie mam, ostatnie wersy śpiewałam, połykając łzy. Rozstania bywają do bani i nie wiadomo, co cię rozłoży 🙂 The Dumplings Ach nie mnie jednej Tak pięknie Osieckiej nie umiem zaśpiewać. Aurora Teardrop Aurorę uwielbiam właśnie od wysłuchania tego wykonania. Nie zliczę, ile godzin przełaziłam po lesie, słuchając Runaway czy skacząc przy Conqueror. Ale to pierwsze moje z nią zetknięcie zapamiętałam najbardziej. Jest taką artystką, że przy jednej jej piosence w zależności od mojej potrzeby mogę być bardziej smutna lub bardziej radosna. Jak to się dzieje, nie wiem. Sylwia Grzeszczak Tamta dziewczyna A jeśli już mówiłam o radości, dość długo słuchałam też Tamtej dziewczyny. I sama się zdziwiłam, że słuchałam, bo Sylwię kojarzyłam z takim polskim popem, za którym nie przepadam totalnie [czemu nie ma już dobrych tekściarzy, do jasnej]. Niemniej ta piosenka leciała zazwyczaj na końcu. Podnosiłam przy niej koronę, ocierałam łzy i wracałam do życia. O dziwo, nie rozpłakiwała mnie ani Adele, ani Lana del Rey, ani żadne tam orły cienie czy Edyty Bartosiewicz [Edyty to ja się za bardzo nasłuchałam i naśpiewałam dawniej]. Zrobiłam sobie taką playlistę i systematycznie się otwierałam na smutek, który trzeba było przepracować, a który wypierałam, bo bałam się, że jak zacznę płakać nad tym, jak mi źle, to nie przestanę nigdy. I się wypłakałam. Powoli, po kolei. Najpierw porządnie, potem czasami, teraz wyłącznie wówczas, gdy naprawdę czuję się źle. Co mówiłam dzieciom, gdy był najgorszy okres żalu? Prawdę. Że jest mi smutno. Że mi źle. Że mi ciężko. Że to nie przez nich, że po prostu potrzebuję wyrzucić z siebie smutek. Tak samo jak oni, kiedy im smutno. Przecież zawsze pozwalałam im płakać. I ja też czasami muszę. Bo to potrzebne, żeby żyć. Żyć dalej. Napiszesz mi, jakie piosenki sprawiają, że chce ci się płakać? Może dołożę je do mojej listy 🙂 A potem kup mój e-book [cena trochę spadła] Udostępnij wpis➡A dla wiejskich [choć nie tylko] matek została też stworzona grupa, na którą serdecznie cię zapraszam TUTAJ➡Możesz też udostępnić wpis i skomentować go na Facebooku Jestem o tym, jak uciec z miasta i wychowywać dzieci na wsi, z dala od sklepów, ale bliżej historię znajdziesz TutajAle ona wciąż się pisze, więc zostań ze mną w kontakcie:
fot. Adobe Stock Nie będziemy oszukiwać – przed tobą trudny czas. Być może dojście do siebie po rozstaniu zajmie ci miesiąc, a być może pół roku. To indywidualne. Ważne, żebyś niczego teraz nie robiła na siłę. Raczej słuchaj siebie. Masz ochotę płakać? Rycz. Potrzebujesz się wygadać? Umów się z przyjaciółką. Nie musisz udawać, że wszystko jest OK. Wszystko, co czujesz jest w porządku. Masz do tego prawo. Ale żeby było ci trochę łatwiej, przygotowaliśmy parę pomocnych rad, jak poradzić sobie po rozstaniu z partnerem. Kiedy to on decyduje, że odchodzi… Odszedł. Twój cały świat właśnie się zawalił. Czujesz się zdradzona, rozczarowana, bezsilna. Nadal go kochasz, ale to on nie chce być z Tobą... Nic już nie jest takie jak przedtem, nie chce Ci się żyć, a gdy widzisz na ulicy zakochane pary, pęka Ci serce. Jak się podnieść po porażce i uwierzyć w siebie, kiedy wszystkie Twoje marzenia i plany legły w gruzach? To trudne, ale możliwe. Bycie porzuconą jest bardzo bolesnym i trudnym doświadczeniem, które mocno odciska swoje piętno. Jedno jest jednak pewne – po przejściu przez etap bólu i cierpienia możesz się spodziewać, że będziesz silniejsza. A prędzej czy później pojawi się ktoś inny w Twoim życiu i będzie równie ekscytujący co Twój były partner. Tego bądź pewna, nawet jeśli w danej chwili w to nie wierzysz. Zobacz wywiad: Jak przeżyć rozstanie? Pogódź się z rzeczywistością. Spójrz prawdzie w oczy – on odszedł i nic na to nie poradzisz. Nie próbuj do niego dzwonić i prosić aby wrócił! Takie zachowanie jest poniżające i gdy ochłoniesz, będzie Ci strasznie wstyd. Poukładaj swoje życie. Gdy byłaś w związku bardzo możliwe że zrezygnowałaś dla niego z wielu rzeczy, które sprawiały Ci przyjemność. Nie miałaś czasu na czytanie książek, kursy językowe, basen, aerobik i wyjazdy? Teraz bez wyrzutów sumienia możesz zająć się tym, co sprawia Ci przyjemność! Otwórz się na nowe znajomości. Kiedy już minie pierwszy szok, kiedy pogodzisz się ze sobą i zaczniesz czerpać z życia satysfakcję, spróbuj zacząć wszystko od nowa. Zacznij od zwykłych rozmów, zaloguj się na jeden z portali randkowych, poznaj nowych ludzi i zrozum, że jesteś wspaniałą, wartościową kobietą! 10 sygnałów, że jesteś w związku bez przyszłości Kiedy wspólnie decydujecie o rozstaniu… Mimo, że podjęcie decyzji o rozstaniu wydaje się łatwiejsze, niż bycie porzuconą, tak naprawdę jest również bardzo trudne. Rozstanie w każdym przypadku jest bolesne i pozostawia poczucie straty, pustki i beznadziei. Warto zatem pamiętać o kilku zasadach: Seks z eks zabroniony. Kiedy jesteś samotna, kuszące jest rzucenie się z powrotem byłemu w ramiona. To przynosi chwilową ulgę. Seks z byłym daje fałszywe poczucie bezpieczeństwa płynące z chwilowego przeświadczenia, że wszystko jest takie, jakie było kiedyś. Ale wcale nie jest. Istnieje ryzyko, że w pewnym momencie któreś z Was wejdzie w nowy związek, a wówczas ból po rozstaniu wróci ze zdwojoną siłą. Unikaj kontaktów ze swoim byłym. Nawet jeśli chcecie się dalej widywać i przyjaźnić – dajcie sobie trochę czasu. Staraj się więc unikać wszelkich kontaktów z byłym partnerem. Zarówno telefonowania, wysyłania SMS-ów, e-maili czy sprawdzania jego strony na Naszej klasie jak przejeżdżania koło jego domu, odwiedzania go w pracy albo zostawiania wiadomości za wycieraczką samochodu. Unikaj wspominania. Nie zachowuj wiadomości głosowych od swojego byłego i nie odtwarzaj ich w kółko tylko po to, żeby usłyszeć jego głos. W ten sposób tylko krzywdzisz samą siebie i utrudniasz sobie oderwanie się od przeszłości i pójście do przodu. Jak odbudować miłość po przejściach? Poczucie winy po rozstaniu Poczucie winy po rozstaniu pojawia się bardzo często. Nie pozwól jednak by Cię pokonało. Nie obwiniaj siebie, staraj się iść do przodu pomimo przeciwności. Pamiętaj, że szklanka jest do połowy pełna Jeśli to Ty byłaś tą, którą porzucono, nie myśl że bycie porzuconą oznacza, że jesteś niewystarczająco dobra, lub że sama jesteś wszystkiemu winna. Może po prostu nie zebrałaś się wystarczająco szybko na odwagę, by to zakończyć. A może całe to rozstanie było szokiem? Jeśli tak było, potraktuj je jako dar od losu, gdyż osoba, która z Tobą zerwała, nie była dla Ciebie odpowiednia. Kończąc Wasz związek, po prostu dała Ci możliwość pójścia w życiu do przodu bez żadnego poczucia winy. Rozejrzyj się przez chwilę. Jak sądzisz, jak wiele osób tkwi dalej w związkach, które już nie działają? Nie sądzisz, że całe mnóstwo? Może to właśnie Ty jesteś na dobrej pozycji, a one nie znalazły w sobie wiary i odwagi, nie zdobyły się na szczerość względem samych siebie i partnerów i nie zainicjowały rozstania. Obawa, co pomyślą o Tobie inni Na myślenie innych nie masz wpływu – zasada pierwsza. Nie wiesz co myślą – zasada druga. Nawet jeśli któreś z was zerwało zaręczyny czy odwołało ślub, jedno z was podjęło bardzo ważną decyzję - jest całkiem prawdopodobne, że Ty, Twój były lub oboje gdzieś w głębi serca wiedzieliście, że nic z tego nie będzie. Ostatecznie jedno lub dwoje z Was wyświadczyło sobie wielką przysługę, kończąc związek, zanim doszło do ślubu. Bolesna wyprowadzka Wyprowadzka od ukochanej osoby po rozstaniu jest niezwykle bolesna, dlatego postaraj się ją przeprowadzić możliwie jak najszybciej. Nawet jeśli na jakiś czas musisz wprowadzić się do przyjaciół, jest to lepsze rozwiązanie niż spędzanie całych tygodni we wspólnym mieszkaniu, pełnym wspomnień. Postaraj się znaleźć na spakowanie swoich rzeczy taki czas, w którym Twojego byłego nie ma w domu. Im mniej macie teraz ze sobą kontaktu, tym lepiej. Postaraj się sama spakować swoje rzeczy. Powrót do miejsca, które wspólnie dzieliliście, może być trudny, ale musisz być odpowiedzialna za swoją własność. Najlepiej będzie, jeśli zorganizujesz przeprowadzkę w takim terminie, żeby Twojego byłego nie było w pobliżu. To złagodzi niepotrzebne napięcie i stres. Wszelkie kwestie czynszu i innych opłat postaraj się załatwić polubownie i najszybciej jak to tylko możliwe. Dodatkowe problemy nie są teraz potrzebne żadnemu z Was. W tym okresie jest Wam i tak wystarczająco trudno. Prawie każdy z nas przez to przeszedł… Rozstania mają najrozmaitsze wielkości i postacie. Niektóre przychodzą w związkach, które trwały od lat - a nawet od dziesięcioleci. Inne przychodzą już po kilku miesiącach. Nie jest ważne, jak długo byliście razem, czy sobie przysięgaliście, mieszkaliście razem, mieliście dzieci, czy poznaliście swoje rodziny. Żaden z tych szczegółów nie ma znaczenia. Liczy się to, jak ten związek wyglądał dla Ciebie, a przede wszystkim jakie w Tobie wzbudził uczucia. Czy zakochanie to miłość? Jeśli rozstanie wstrząsnęło Tobą do głębi, pamiętaj, że teraz może być tylko lepiej. Pamiętaj, że po dotkliwym i niszczącym bólu przychodzi przyjemność odkrywania na nowo siebie i swojego cudownego życia. Przyjemność z towarzystwa przyjaciółek jak i ze spotkania kogoś nowego. Kogoś lepszego dla Ciebie. Kogoś, kogo nigdy nie miałabyś szansy docenić i pokochać, gdybyś nie przeszła przez swoje rozstanie i nie otrzymała wszystkich tych lekcji życia. Nigdy o tym nie zapominaj! O związku czytaj też:Wątpisz w jego uczucie? Tych 10 sygnałów świadczy, że on przestał cię kochaćTo miłość czy przyzwyczajenie? Tych 10 pytań pozwoli rozwikłać sprawę!Tatuaż dla par? Czemu nie, ważne tylko, aby wybrać go z głową
Po siedmiu latach związku w tych prawie dwóch latach małżeństwa wypowadziłam się od męża. Czułam, że między nami coś się zmieniło. Nie spędzaliśmy razem czasu, nie rozmawialiśmy, bardzo się od siebie oddaliśmy. Po rozstaniu nas obojga spotkało dużo ciężkich w życiu chwil, związanych z rozstaniem, ale również z innymi obszarami około pół roku po rozstaniu ponownie zaczęliśmy się spotykać. Wtedy zaczęłam się modlić o to żeby nigdy nie żałować decyzje o powrocie, że chce być w końcu szczęśliwa. Na dzień dziejszy to mąż odszedł ode mnie jakieś dwa tygodnie przed zakończeniem nowenny. Mój świat ponownie się zawalił. Odmówiłam modlitwę sumiennie do końca i jedyne co mi pozostało to wiara, że to się stało po coś i nasze drogi zejdą się ponownie po raz ostatni na zawsze. StartListy od CzytelnikówPaulina: Powrót po rozstaniu